Umowa spółki z o.o. to niezwykle plastyczna materia. Można z niej przygotować formę idealnie skrojoną pod potrzeby wspólników czy samej spółki z o. o. Dla niewtajemniczonych treść umowy spółki może jawić się jako zawiły prawniczy żargon. Mając jednak wizję tego, co chce się w ramach spółki osiągnąć oraz wiedzę jak właściwie umowę napisać – może stać się ona niezwykle cennym zasobem dla działania spółki.
Umowa spółki z o.o. powinna zawierać szereg obligatoryjnych elementów (siedziba, określenie kapitału, przedmiot działalności), na temat których jednak nie będę się rozpisywał. W Internecie jest dostępnych masę opracowań na ten temat (np. (np.tutaj), ponadto łatwo to sprawdzić w przepisach kodeksu spółek handlowych - m.in. art. 157 ksh.
Odniosę się raczej do tego co powinna zawierać umowa spółki z o.o. żeby była dla nas wartościowym narzędziem pracy.
Pierwsza moja obserwacja jest raczej techniczna, choć może być bardzo pomocna. Na wstępie umowy spółki z o.o. możemy umieścić definicje, a więc z góry określić jakie znaczenie mają terminy dalej użyte w umowie. Pozwoli to na ograniczenie objętości treści. Umowa będzie krótsza, a dzięki temu – łatwiej będzie się ją czytać.
Co warto umieścić w definicjach? Nawet w prostej umowie możemy sprecyzować co przykładowo rozumiemy przez jednostkę czasu opisaną jako „dzień” – czy to dzień roboczy czy kalendarzowy. Ułatwi nam to wyliczanie terminów wskazanych w umowie (np. terminów na skorzystanie z prawa pierwszeństwa nabycia udziałów).
W bardziej skomplikowanych umowach, warto zdefiniować np. co rozumiemy przez „podmiot powiązany”, „obciążenie udziałów” czy „opcję put” albo „opcję call” – za każdym razem będzie to zależne od tego, co dokładnie reguluje umowa.
Ponadto, korzystając z definicji możemy również różnie „nazwać” udziały należące do konkretnych wspólników lub danej grupy wspólników.
Przykładowo, mogą to być: „udziały pre-seed”, „udziały seed-1”, „udziały seed-2” itd. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by udziały należące do pana Kowalskiego nazwać „Udziałami Kowalskiego” i później już zgrabnie nawigować tę definicją w umowie spółki. Dzięki dokładnemu określeniu rodzaju udziałów w definicjach, łatwo będzie przypisać do konkretnych grup udziałów, np. różne sposoby ich uprzywilejowania.
Uprzywilejowanie udziałów może dotyczyć np.:
Jednak najczęściej (przynajmniej w moim startupowym doświadczeniu), uprzywilejowanie dotyczy uczestnictwa w przypadku upłynnienia (likwidacji czy też sprzedaży) spółki - tzw. liquidation preference (więcej o tym poniżej). A więc, dobre zdefiniowane i nazwanie stosownych „grup udziałów” pozwoli na napisane zrozumiałej i nieprzesadnie długiej klauzuli liquidation preference.
Normą jest, że umowa spółki z o.o. ogranicza możliwości zbycia udziałów przez wspólników. Takie „klasyczne” ograniczenia, to uzależnienie możliwości sprzedaży udziałów od zgody spółki czy też ograniczenie możliwości sprzedaży udziałów przez określony czas liczony np. od dnia założenia spółki (tzw. klauzula lock up).
W umowach spółki z o.o pojawiają się jednak coraz częściej (albo już nawet obowiązkowo) takie klauzule jak:
Wyjaśniając po krótce każdy z powyższych terminów (mam nadzieję lada dzień opublikować również praktyczne, szczegółowe wpisy dotyczące każdego z wymienionych osobno):
Prawo to reguluje sytuację, gdy wspólnik spółki zamierza zbyć swoje udziały na rzecz innej osoby. Najczęściej kogoś obcego, niebędącego wspólnikiem spółki, jednak nie widzę powodu, by takie prawo nie mogło dotyczyć też sytuacji gdy chodzi o zbycie udziałów na rzecz innego wspólnika spółki.
Klauzula prawa pierwszeństwa daje pozostałym wspólnikom właśnie „prawo pierwszeństwa” w zakupie udziałów przeznaczonych do sprzedaży. Krótko więc mówiąc: „jeżeli wspólniku chcesz sprzedać swoje udziały, to my mamy prawo do ich nabycia w pierwszej kolejności”.
Co daje takie prawo? Po pierwsze, chroni przed wejściem do spółki osoby lub osób, których pozostali (dotychczasowi) wspólnicy w tej spółce nie chcą. Tym samym może też chronić przed rozwodnieniem kapitału czy nawet przed przejęciem przez konkurencję.
Ponadto, taka klauzula z reguły precyzuje jak sprzedawanymi udziałami powinni podzielić się pozostali wspólnicy – w jakich proporcjach mogą je kupić. Jeżeli więc klauzula obowiązywałaby w każdym przypadku, a jeden z obecnych wspólników zechce sprzedać swoje udziały na rzecz innego obecnego wspólnika spółki – takie ustanowienie prawa pierwszeństwa może ochronić pozostałych wspólników przed przejęciem kontroli nad spółką przez jednego z dotychczasowych wspólników.
Zapraszam do wysłuchania rozmowy ze mną, która jest skierowana do osób zainteresowanych poznaniem procesu inwestycyjnego w startupie.
Film został przygotowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości w ramach projektu Centrum Rozwoju MŚP.
Najprościej wyjaśnić tę zasadę na przykładzie: wyobraźmy sobie, że jeden ze wspólników spółki znalazł kupca na swoje udziały i planuje mu je sprzedać. W takim przypadku, jeżeli pozostałym wspólnikom spółki przysługuje prawo tag-along, będą mogli „przyłączyć” swoje udziały do sprzedaży i tym samym także sprzedać je na rzecz tego potencjalnego kupującego.
Aby więc w ogóle doszło do jakiejkolwiek sprzedaży, kupujący będzie musiał kupić udziały nie tylko pierwszego ze wspólników, ale każdego z tych, którzy się do sprzedaży przyłączają.
Jakie to ma znaczenie i zastosowanie? To znów zależy od kontekstu, od tego dla kogo jest zastrzeżone takie prawo przyłączenia albo np. czy jest ustanowiony jakiś próg (np. ceny za udziały), od którego to prawo ma działać.
Przykładowo, prawo takie może być zastrzeżone dla wspólników mniejszościowych i dotyczyć sytuacji, gdy zbywający jest wspólnikiem większościowym. W takim przypadku będzie więc dawało im łatwą możliwość wyjścia ze spółki w tej samej chwili, gdy wychodzi z niej większościowy (lub w inny sposób najważniejszy) wspólnik.
Zależnie więc od ustalenia parametrów tego prawa, może chronić ono lub dawać dodatkowe uprawnienia konkretnej grupie wspólników lub działać jedynie w specyficznych sytuacjach gospodarczych.
Jest to przeciwieństwo wyżej opisanego prawa przyłączenia. A więc tym razem to wspólnik (lub wspólnicy) zbywający udziały mają prawo zmusić pozostałych wspólników do sprzedaży ich udziałów.
Kiedy takie postanowienie miałoby sens? Na przykład, gdyby pojawił się inwestor zainteresowany nabyciem całej spółki. Przyjmijmy więc, że sytuacja rysuje się następująco: inwestor chce przejąć spółkę (interesuje go wyłącznie 100% udziałów). Większość wspólników jest chętna sprzedać udziały, a oponuje jedynie dwóch mniejszościowych udziałowców (przykładowo w ich ocenie cena jest za niska, choć każdy z pozostałych wspólników byłby zadowolony mogąc sprzedać udziały). W takim przypadku mogłoby nie dojść do transakcji; dwóch mniejszych wspólników mogłoby w praktyce ją zablokować. Zapisane w umowie spółki prawo drag-along spowoduje jednak, że będzie można zmusić tych niezdecydowanych do sprzedaży udziałów i tym samym przeprowadzić transakcję korzystną dla większości.
Ponownie więc, wykorzystanie i zalety takiej klauzuli drag-along zależne będą od określenia szczegółowych parametrów kiedy będzie możliwe skorzystanie z tego prawa. Może ona służyć interesom różnych wspólników. Z reguły daje jednak pewne uprzywilejowanie dla części z nich – mogą w końcu zmusić do sprzedaży udziałów innych.
Co jeszcze można wpisać do umowy spółki z o.o.? Można na przykład wpisać wyłączenia od wyżej opisanych zasad i klauzul. A więc: mamy w umowie te wszystkie dragi i tagi, pierwszeństwa i inne postanowienia – i do tego mamy też opisane komu i dlaczego przysługują wyjątki od tych zasad.
Wbrew pozorom, są to często ważne postanowienia:
Dzięki zmianie przepisów (z kwietnia 2020) nie trzeba już nic wpisywać do umowy spółki, aby każdy z wymienionych organów (zgromadzenie wspólników, zarząd czy rada nadzorcza) mógł podejmować uchwały zdalnie. Być może jednak warto opisać podstawowe zasady w umowie spółki. Ułatwi to późniejszą organizację takiego posiedzenia online. Z zapisów wartych umieszczenia w umowie rekomendowałbym np. wskazanie na ile dni przed posiedzeniem online powinni być o tym powiadomieni członkowie zarządu lub rady nadzorczej. To pozwoli na łatwą organizację posiedzeń tych organów w trybie zdalnym.
O zasadach organizowania zgromadzenia wspólników online napisałem sporo tutaj, zapraszam do zapoznania się z tym wpisem.
Warto w umowie wskazać również w jakich miejscach mogą odbywać się zgromadzenia wspólników. Wydaje się, że to błahostka, jednak zgodnie z przepisami jest to siedziba spółki. Na odbycie zgromadzenia wspólników w innym miejscu potrzebna jest zgoda… wszystkich wspólników udzielona na piśmie. Może więc okazać się to problematyczne np. jeśli założyciel spółki mieszka w innym mieście niż będzie pracował zarząd.
To detal, który można szybko nadrobić (lub nawet notariusze przymykają na to oko), ale skoro można, warto o tym pomyśleć od razu. Wpisz do swojej umowy spółki z o.o. kilka miejsc, w których przewidujesz, że może się w przyszłości odbywać zgromadzenie.
Określenie wysokości kapitału zakładowego oraz ilości udziałów, które się na niego składają, to także obligatoryjny element umowy spółki.
Co można jednak zrobić z nim niestandardowego? Można na przykład w umowie zawrzeć niestandardowe zasady podwyższania kapitału zakładowego.
Taka możliwość to np. określenie w umowie spółki zasad, według których może zostać podwyższony kapitał spółki bez zmiany umowy spółki z o.o. zapisem - „podwyższenie kapitału do kwoty xxx do dnia yyy nie stanowi zmiany umowy spółki”.
W umowie spółki z o.o. można udzielić takiego uprawnienia właśnie zarządowi. Trzeba to jednak odpowiednia opisać.
Takie rozwiązanie może być pomocne np. na etapie wstępnego finansowania spółki. Przykładowo, można na podstawie odrębnie zawartej umowy inwestycyjnej ustalić transze w jakich założyciele będą wnosili środki do spółki. Pieniądze nie leżą wtedy nieoprocentowane na rachunku spółki, mogą dalej pracować w portfelu wspólników. W określonych z góry umową inwestycyjną terminach, zarząd podejmuje uchwały o podwyższeniu kapitału, a wspólnicy wnoszą kolejne środki na pokrycie podwyższonego kapitału zakładowego.
Więcej o podwyższeniu kapitału bez zmiany umowy spółki pisałem w tym wpisie. Zapraszam do zapoznania się.
Na co więc zwrócić uwagę przy zawieraniu lub zmienianiu umowy spółki z o.o.? Najważniejsze to tak dobrać wskazane możliwości, by ułatwiały proces prowadzenia spółki. Jeżeli zakładamy, że sami będziemy w nią inwestować – dobierzmy do tego odpowiednie narzędzia. Jeżeli zakładamy wejście inwestorów – także się na to przygotujmy. Do tego skorzystajmy z takich możliwości jak przygotowanie definicji, aby łatwo nam było znaleźć w umowie to, co ważne.